Opis
Zosia mamę okłamała,
bo do szkoły iść nie chciała.
Powiedziała, że od rana,
wstała trochę niewyspana
i, że czuje się niezdrowa,
bo ją bardzo boli głowa.
Chociaż nie jest łakomczuchem,
dzisiaj ma kłopoty z brzuchem.
Potem, że ją boli ucho, lecz nie całe do połowy,
jakby tego było mało, jeszcze ma zawroty głowy.
Oznajmiła, że jest chora, gdyż połknęła muchomora.
I, że to najwyższa pora żeby dzwonić po doktora.
Mama, gdy to usłyszała,
nagle omal nie zemdlała.
Nie czekając dłużej, co jej córka powie,
zaczęła od razu wzywać pogotowie.
Trzy dziewiątki w telefonie z trudem wystukała,
Prosząc, by karetka szybko przyjechała.
Doktor był ekspertem w swym lekarskim fachu,
lecz słuchając chorej, sam był w wielkim strachu.
Bardzo zatrwożony, drapie się po głowie,
a mama ciekawa, co im zaraz powie.
Na ważne pytanie odpowiedzmy sobie,
czy ktoś kiedyś słyszał o takiej chorobie?
Lekarz się domyślił, Zosia zdrowa była,
a całą historię sobie wymyśliła.
Mimo, iż widział w niej swoją wnuczkę,
to postanowił dać jej nauczkę.
„Pomóc na to może jedynie mikstura
ze starego buta i lwiego pazura,
do tego słoik musztardy, dwie dojrzałe dynie
i gdy to wypijesz, to choroba minie”.
Zosia, gdy to usłyszała, od razu się rozpłakała.
Powiedziała, że jest zdrowa i że zawsze była,
a całą chorobę sobie wymyśliła.
Jakby tego było mało, z nowinami dzwoni Nina,
dzisiaj lekcje odwołane, wszyscy idą dziś do kina.
… ciąg dalszy bajki z morałem w książeczce.
… morał końcowy:
Do Zosi dotarło, że kto oszukuje,
zawsze potem więcej traci a nic nie zyskuje.
Morał zastąpi stare przysłowie, które pewnie każdy zna,
a brzmi ono mianowicie „kłamstwo krótkie nogi ma”.
Na koniec Wam powiem tylko jedno zdanie:
„Bardzo trudno jest odzyskać raz stracone zaufanie”.